Opowiadania Wiki
Advertisement
To Opowiadanie jest autorstwa Dyfcia001.


Witam! Jest to moje drugie opowiadanie na tej wikii. Pomysł dało mi pewne anime, a mianowicie Wolf's Rain. Wszystkie informacje będą podane w opowiadaniu, zapraszam, i życzę miłego czytania!

Prolog[]

Jest rok 2315. Świat bardzo się zmienił. Nie ma już lasów, łąk, gór, parków narodowych... Niczego, co związane z naturą. Nie ma też zwierząt... żadnego. Nie ma już psów, kotów, ptaków... Zostały tylko te hodowlane na mięso, mleko, wełnę itd. Ostatnim dzikim zwierzęciem był wilk, który zdechł z powodu zanieczyszczeń jakieś dwieście lat temu. Odszedł zamknięty w klatce. Podobnie było z innymi zwierzętami. Ja uważam, że jak już musiały gdzieś zdechnąć, to na łonie natury, w swoim domu. Oczywiście wszystkie zginęły w klatkach, ponieważ ludzie zniszczyli wszystkie środowiska naturalne. Nawet niektóre góry. Wszyscy obrońcy zwierząt walczyli, aby chociaż parę setek zostawić przy życiu w zoo. Oczywiście spełniono tę prośbę, ale wszystkie, co do jednego, zmarły jak ten wilk - z powodu zanieczyszczeń.

Mam na imię Schinko (czyt. szinko), co oznacza wiara. Nazwała mnie tak babcia. Rodziców nie pamiętam, byłam mała, kiedy zginęli. Do niedawna opiekowała się mną moja babcia - Kibo. Jej imię oznacza nadzieję. Opiekowała się mną do niedawna, ponieważ zmarła... Była jedyną osobą, której mogłam powiedzieć wszystko, każdy sekret, nawet największy.

Odeszła, zginęła podczas trzęsienia ziemi w centrum miasta. Ja byłam wtedy w szkole, w południowej części.

Po tym wydarzeniu trafiłam do sierocińca. Na szczęście, jutro odchodzę. Właśnie, jutro moje 17 urodziny. Ale, co to za urodziny bez babci?

Właśnie siedzę na dachu sierocińca. Jest noc. Czarny aksamit nieba rozjaśnia biel księżyca i błysk gwiazd. Przypomniały mi się słowa babci:

Każda z tych gwiazd to dom jednej duszy. Ale pamiętaj, tylko dobre dusze zasługują na taki dom, dlatego bądź dobra i dołącz kiedyś do swoich rodziców, którzy czekają na ciebie tam, na górze.

Zawsze wieczorem siedziałyśmy na dachu domu i wpatrywałyśmy się w gwiazdy. Opiekunki sierocińca o tym wiedzą, więc nie zabraniają mi tego. Wiedziały, że bardzo przeżyłam śmierć babci.

No cóż, trzeba żyć dalej. Wstałam i ostatni raz spojrzałam na krajobraz miasta przede mną, po czym odeszłam.

Mam nadzieję, że prolog się spodobał :) Rozdział 1 dodam może jeszcze dzisiaj. Tutaj macie obrazki Schinko i Kibo :

Schinko (opowiadanie Niektóre rzeczy nie giną na zawsze..
Kibo (opko Niektóre rzeczy nie giną na zawsze..

Oczywiście skrzydła i "aureolę" (to ten żółty wianuszek) ma już po śmierci

Rozdział 1) Dziwna wiadomość[]

Obudziłam się w środku nocy. Patrzę na zegarek. 00:00. Czyli mam 17 urodziny. Wstałam z łóżka i na palcach weszłam na dach. Księżyc był w pełni. Spojrzałam na ulice oświetlone latarniami. Westchnęłam. Babcia opowiadała mi, że to miasto było kiedyś wsią otoczoną polami, lasami i rzekami. Wszędzie było pełno zwierząt. Mówiła, że opowiadała jej to babcia. Kiedy moja praprababcia była dzieckiem, w niektórych miejscach na świecie były jeszcze pola i lasy pełne zwierząt. Chciałabym żyć w tamtych czasach.

Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Była zimna, ale nie czułam dokładnie jej dotyku. Jakby była... Duchem...

Odwróciłam się i ujrzałam babcię. Miała białe upierzone skrzydła i aureolę. Do moich oczu napłynęły łzy.

-Babciu... - wyszeptałam. Wiedziałam, że była duchem, ale dlaczego ja ją widzę? I nawet troszkę czuję...?

-Witaj Schinko - uśmiechnęła się do mnie.

-Babciu, czy ty...?

-Tak. Jestem duchem - odpowiedziała na niedokończone pytanie. - Mam dla Ciebie bardzo ważną wiadomość.

Advertisement