Opowiadania Wiki
Advertisement
To Opowiadanie jest autorstwa Montez.


Drzwi dormitorium chłopców otworzyły się na oścież, do środka wpadła Ginny.
- Carrowie muszą zniknąć z naszej szkoły - krzyknęła Ginny, siadając na pustym łóżku Deana. - Nawet nauczyciele mają porządnego pietra na ich widok. Alecto łazi po korytarzach, a jej braciszek patroluje błonia.
Neville i Seamus wytrzeszczyli na nią oczy.
- McGonagall na każdej lekcji ostrzega nas abyśmy nie dawali im powodu, aby nasz karali - dodała.
- Trzeba zrobić kolejny krok do reaktywacji GD - oświadczył Neville siadając na swoim łóżku.
- Już zapomniałeś co zrobił z wami Snape, gdy chcieliście ukraść mu miecz Gryffindora? - zapytał Seamus, patrząc na jeszcze bardziej posiniaczoną twarz Neville'a.
- Seamus nie mamy innego wyjścia - oznajmił Neville - Ginny ma racje, Carrowie muszą zapamiętać, że tak łatwo nie odpuścimy, nie my, nie Gryffindor.
Kolacja minęła w milczeniu. Neville, Seamus i Ginny tylko podawali sobie świtek pergaminu z ostatnimi szczegółami ich planu, który rozpoczęli przed śniadaniem.
Wychodząc z Wielkiej Sali napotkali czkającą na nich na szczycie schodów Lunę, która nie ukrywając była czymś szczególnie podniecona.
- Mam pomysł - powiedziała kiedy w trójkę do niej podeszli - Galeony.
- Co? - powiedzieli zgranym trzy-głosem.
- Galeony, które dała nam Hermiona - rzekła szeptem Luna.
- To niezły pomysł - szepnął Neville oglądając sobie przez ramię, upewniając się czy nikt ich nie podsłuchuje - Mam swój w kufrze.
- Mi się to nie podoba - jęknęła Ginny - wiem, że te galeony mają wszyscy, którzy byli w GD, ale to zbyt ryzykowne, myślę, że niektórzy boją się Carrow'ów i mogą coś wygadać, lepiej trzeba zebrać ekipę na własną rękę.
- Ale spotykamy się w Pokoju Życzeń, prawda? - zapytała Luna - to bardzo fajne miejsce.
Ginny, Neville i Seamus spojrzeli po sobie i jednocześnie kiwnęli głowami na zgodę.
Następnego dnia w czwórkę zebrali się przed ścianą, gdzie ukazywały się drzwi dostępu do Pokoju Życzeń. Wiedzieli, że drzwi ukazują się tylko wtedy, gdy czegoś się naprawdę chce, więc stanęli rzędem przed ścianą w myślach pragnąć aby wejść do środka.
Dopiero udało im się to, gdy na innym korytarzu usłyszeli kroki i sapanie Filcha, który jako jedyny trzymał się z Carrowami. Weszli do środka i u ich uciesze ukazał im się pokój ozdobiony hamakami i łóżkami, na jednej ze ścian wisiały dwa herby domów: Gryffindoru i Ravenclawu.
- Widzicie, nawet Hogwart chce pozbyć się Carrowów - rzekła Luna przechadzając się wokół łóżek i hamaków.
- Teraz zostało najtrudniejsze - oznajmiła Ginny.
- A co takiego? - zapytał Neville robiąc wielkie oczy - przecież mamy już gdzie się ukryć, Carrowie nie znają tego pokoju.
- Nie oto mi chodzi Neville, pozostało nam teraz ściągnąć tu tych, którzy chcą tego samego co my, aby Hogwart był taki jak przedtem, aby uczniowie i nauczyciele czuli się tu jak w domu, bezpiecznie - oznajmiła Ginny.

Advertisement