Opowiadania Wiki
Advertisement
To Opowiadanie jest autorstwa Glitteratti i GinnyWeasley1981d.



Lewitujące świece migotały pod zaczarowanym sklepieniem Wielkiej Sali. Zdenerwowani pierwszoroczni tłoczyli się przed stołem nauczycielskim, czekając, aż profesor Babbling wyczyta ich nazwisko.
- Andersen, Felix! - z rzędu wyszedł ciemnowłosy chłopiec i usiadł na kulawym stołku.
Tiara zakryła mu oczy i nie minęła kilka sekund, a Tiara wrzasnęła:
- GRYFFINDOR!
Wrzask rozległ się przy stole stojącym po lewej stronie sali. Chłopiec oddał pani Babbling Tiarę Przydziału i podszedł do stołu Gryffindoru. Do stołka podchodzili kolejni uczniowie, aż w końcu została ich tylko garstka.
- Potter, Albus! - przed jedenastolatkiem średniego wzrostu rozstąpili się uczniowie. Nie obyło się bez ciekawskich, i wcale nie ukrywanych, spojrzeń rzucanych w jego stronę. No cóż, jego nazwisko zazwyczaj budziło ogólne poruszenie wśród napotykanych osób. W końcu był synem sławnego Harry'ego Pottera, którego nazwisko widniało nawet w podręcznikach do historii magii. Ciekawe, czy jego brat, James, przeżywał to samo.
Niepewnie ruszył w stronę taboretu i usiadł na nim powoli. Wstrzymał oddech, kiedy Tiara Przydziału dotknęła jego głowy. Opadła mu aż na oczy, więc nie mógł zobaczyć twarzy innych uczniów. W duchu nawet się z tego cieszył. Siedział na stołku co najmniej minutę, aż w końcu Tiara wrzasnęła:
- GRYFFINDOR!
Profesor Babbling zdjęła ją z jego głowy, a on sam ruszył ku stołowi stojącemu po lewej stronie sali. James poklepał go zadowolony po ramieniu, a następnie wskazał mu miejsce obok siebie.
-No to witaj w domu! A już myślałem, że jednak zostaniesz ślizgonem... - chłopak zaczął się śmiać ze wkurzonej miny brata.
Nie odpowiedział na jego zaczepkę i na powrót skupił się na ceremonii.
- Weasley, Rose! - zobaczył, że jego kuzynka nieśmiało wychodzi z grupki i siada na stołku.
- Znowu Weasley?! - wykrzyczała Tiara. - No cóż... Chyba nie zdziwisz się, gdzie cię przydzielę... Widzę, że przypominasz resztę rodziny. Tyle, że masz więcej rozumu w głowie. GRYFFINDOR!
Uradowana dziewczyna szybko zeskoczyła z siedzenia i pobiegła w stronę stołu Gryfonów, którzy przywitali ją brawami. Albus gestem pokazał, żeby usiadła obok niego.
- Nie było tak źle, prawda? - rudowłosa od razu zaczęła mówić. - Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć portret Grubej Damy!
- Nie będziesz się tak cieszyć, kiedy usłyszysz, jak wyje - odpowiedział jej James.
- Nie może być aż tak źle - odparła Rose uśmiechając się.
James nie zdążył jej odpowiedzieć, ponieważ na stole pojawiło się mnóstwo jedzenia. Wybuchł szum sztućców i zwykły hałas wielu rozmów.
- Ciekawe, czy jedzenie nadal gotują skrzaty domowe - zapytała zaciekawiona Rose, patrząc na jedzenie.
- Skrzaty domowe? Skąd ci to przyszło do głowy? - James zrobił zdziwioną minę.
- Mama mi o tym mówiła. Za jaj czasów w Hogwarcie gotowały skrzaty domowe, które próbowała wyzwolić. Ale one się na to nie zgadzały - dziewczyna odpowiedziała mu tonem, którego jej mama używała zawsze, gdy coś komuś tłumaczyła.
-No tak... Chyba raz słyszałem, jak mój tata z wujkiem Ronem z tego żartowali - udał, że nie widzi oburzonej miny kuzynki i zaczął pochłaniać wszystko, co nawinęło mu się pod ręce.
-Ignoruj go. Z nim się inaczej nie da - Albus wywrócił oczami na widok zachowania brata.
Nigdy nie potrafił się zachowywać kulturalnie. Nałożył sobie trochę potrawki z królika i zaczął jeść.
Po minięciu około pół godziny dyrektor McGonagall wstała z krzesła i chciała dać jeszcze ostatnie wskazówki dla nauczycieli, prefektów i uczniów.
-Moi drodzy! W tym roku do Hogwartu dołączy jeszcze dwóch innych uczniów, którzy nie mogli pojawić się na rozpoczęciu roku z powodu problemów rodzinnych. Są jednak starsi, niż inni nowi uczniowie, ponieważ wcześniej uczęszczali do Akademii Magii Beauxbatons. Tak więc chciałam was uprzedzić, że za tydzień, to jest siódmego września, odpędzie się dodatkowa ceremonia przydziału. To tyle z tego, co chciałam dopowiedzieć. Prefekci, proszę odprowadzić uczniów do ich domów!
Albus, Rose i James wymienili zdziwione spojrzenia. Starsi, nowi uczniowie? Dodatkowa ceremonia przydziału? I że też chcą zmienić szkołę... Nie mogli jednak rozmyślać zbyt długo, ponieważ prefekt Gryfonów, Wes Collins, przywoływał do porządku uczniów z ich domu i kazał ustawiać się w pary.
- Pierwszoroczni, proszę za mną - krzyczał Wes kierujący "orszakiem" pierwszoklasistów.
- Patrzcie, idzie Scorpius - szepnął James do Albusa i Rose.
- Gdzie? - zapytała Rose.
- No tam - James spojrzał na grupę ślizgonów kierującą się do lochów. Wyróżniała się z niego głowa pokryta jasnymi blond włosami.
- Teraz go widzisz, czy mam ci go pokazać palcem? - powiedział James z lekką irytacją w głosie.
- Tak, spokojnie, nie denerwuj się - odpowiedziała Rose.
Albus po raz kolejny przekręcił oczami. Jego brat już drugi raz tego wieczoru pokazał swoje lekko bezczelne zachowanie. W końcu doszli do portretu Grubej Damy. Rose zaczęła mu się przyglądać z ciekawością.
- Świecidełka - mruknął Wes, a portret przesunął się odsłaniając wielką dziurę w ścianie.
Znaleźli się w pokoju wspólnym.
- Sypialnie chłopców są na lewo, dziewcząt na prawo. Wasze rzeczy już tam są.
Rose zaczęła rozglądać się ciekawsko po razem z Albusem. Wszystko było dla nich nowe i ciekawe. James pobiegł przywitać się z przyjaciółmi machającymi do niego z drugiego końca pokoju wspólnego. Rudowłosa podeszła do kominka i przyjrzała się mu z bliska. Al obrócił się dookoła i podziwiał bogato zdobione pomieszczenie. Większość Gryfonów po krótkich pogawędkach zaczęła rozchodzić się do dormitoriów.
-Rose, ja chyba będę już szedł spać - powiedział do kuzynki Albus, który podszedł do niej, kiedy oglądała z bliska herb Gryffindoru. - Muszę się wyspać przed pierwszym dniem szkoły.
-Okej, nie ma sprawy! Też już będę szła - stłumiła dłonią ziewnięcie.
Chłopak pomachał jej na pożegnanie i skierował się na lewo. Miał zamiar wcześniej wstać, żeby zdążyć napisać list do taty. Otworzył kufer i szybko przebrał się w piżamę. Do dormitorium weszło jeszcze trzech chłopaków, którzy przedstawili się jako Sam Finnigan, syn Seamusa - znajomego jego taty, Felix Andersen i Chris Doubt. Uciekł przed ich zainteresowaniem jego nazwiskiem mówiąc, że źle się czuje i chce iść spać, po czym zasunął kotary, ułożył się wygodnie w swoim nowym łóżku i z westchnieniem zasnął.

Advertisement