Opowiadania Wiki
Advertisement
To Opowiadanie jest autorstwa Dizzy.


Jeff po kolejnym udanym mordzie postanowił trochę odsapnąć, wrócił więc do swojego tajemnego domku w lesie i poszedł spać... Po kilku minutach coś go obudziło. Była to mała dziewczynka ubrana w czarną sukienkę. Powiedziała "Złap mnie, jeśli zdołasz", po czym jak gdyby nigdy nic odeszła.

Jeff natychmiast wybiegł przed dom znaleźć swojego gościa. Gdy stał rozglądając się po okolicy, zauważył, że w krzakach naprzeciwko niego coś się rusza. Szybko ruszył w tam tym kierunku. Biegł przed siebie kilka minut, po czym znalazł się na jakiejś polanie. Zaczął przeszukiwać wszystkie jej zakątki, lecz niestety nic nie znalazł. Kiedy chciał już wracać, pojawiła się przednim dziwna postać. Był to bardzo wysoki, blady mężczyzna bez twarzy.

- Śledziłem twoje dokonania, panie Woods - powiedział przybysz.

- Znamy się? - spytał Jeff.

- Mam wiele imion, ale większość nazywa mnie "Slenderman" - odpowiedziała istota.

Jeff wyjął swój nóż i zaczął się powoli cofać. Wtedy Slenderman zacisnął swoją dłoń na szyi Jeffa, a następnie powiedział:

- Myślałem, że będziesz bardziej skłonny do rozmowy.

Jeff chwycił butelkę wódki, którą miał w plecaku i rzucił ją w "twarz" Slendermana. Niestety to nie podziałało, więc pchnął go w ramię nożem. Slender puścił szyję Jeffa. Ten korzystając z okazji szybko podniósł nóż i wbił mu go w nogę. Jego przeciwnik w ogóle nie zareagował na cios. Jeff szybko odskoczył i ruszył w stronę przeciwnika z zamiarem zaatakowania go. Slenderman zniknął. Jeff na chwilę zaniemówił... Spróbował znowu, lecz Slenderman znowu uniknął ataku. W tym samym czasie zrobił się dwa razy wyższy! Jeff szeroko otworzył oczy ze zdziwienia, a jego przeciwnik uderzył go z taką siłą, że Jeff odbił się od drzewa.

- Myślę, że jeszcze nie powinieneś wstawać - powiedział Slender.

Jeff nie był w stanie odpowiedzieć. Jego twarz była cała we krwi, niestety to nie był koniec jego zmartwień. Na plecach Slendermana pojawiło się pełno macek, które ruszyły niczym włócznie w stronę poobijanego chłopaka. Jeff próbował ich unikać. Na próżno. Został zraniony w nogę i nie mógł wstać, więc wczołgał się za drzewo. Nagle usłyszał głos w swojej głowie:

- Jeff, poddaj się... Nie możesz ze mną walczyć w nieskończoność... - ten głos zaczął powodować u niego silny ból.

- Wynocha z mojej głowy!!! - krzyknął Jeff, łapiąc się za głowę.

Nagle znikąd pojawił się Slenderman i wyciągnął go zza drzewa, po czym rzucił nim o ziemię, łamiąc mu żebra. Następnie przyszpilił go swoimi mackami do drzewa i powiedział:

- Przyłącz się do mnie i stań na czele mojej armii ciemności!

- Nie będę niczyją marionetką- warknął Jeff, obcinając Slenderowi macki, którymi był przygwożdżony, co spowodowało, że uwolnił się z potrzasku.

- Jak śmiesz! Za tę zniewagę zdechniesz w wielkich cierpieniach.

- Nie sądzę, panie Slenderze... Bo ja już wygrałem- powiedział uśmiechnięty Jeff.

- Co?! O czym ty mówisz?!- zapytał Slenderman.

Jeff wyciągnął zapalniczkę z kieszeni spodni i zapalił ją.

- O tym, że rozbiłem ci butelkę wódki na głowie.

- Nie możesz mi tego zrobić, jestem istotą doskonałą... - zaczął mówić Slenderman, zdziwiony i zmieszany. Jeff rzucił na niego zapalniczkę. Alkohol w kontakcie z płomieniem podpalił się, a SlenderMan, płonąc, padł na kolana.

- To nie koniec! I tak cię kiedyś dopadnę! - oznajmił płonący Slender.

Jeff stanął nad nim.

- Będziesz pamiętał, że pokonał cię "zwykły" człowiek - zaśmiał się Jeff, po czym zniknął we mgle.

Advertisement